I po co te wybory do powiatu były? Tyle zachodu,, by było tak jak było.Szkoda było czasu i pieniędzy na to wszystko.
Starosta Kardyś kuty na cztery nogi, wziął na pisowską listę, ludzi którzy coś mu zawdzięczają, albo mogą zawdzięczać+ burmistrza Zubę na przyczepkę, bo tak wypadało.
Mrzonkami były więc opowieści, że sami swoi zagłosują, na obcego kondydata na starostę.
Niespodzianek na sesji powiatu więc nie było. Tradycyjnie radny Kuna zaproponował radnego Burka na przewodniczącego rady, a ten Józefa Kardysia na starostę.Także do prezydium powiatu trafili sami swoi.
I tu zaczyna się najciekawsze. Z racji doświadczenia w pracy w samorządzie, kapitalnego wyniku w wyborach, burmistrz Zuba powinien dostać stanowisko w prezydium rady. W zasadzie to nic wielkiego, tylko 4 koła miesięcznie (za nic nie robienie), ale ładnie wygląda na wizytówce. I jest to jakiś tam niewielki prestiż.
To się Panu Zubie należało jak chłopu ziemia. Starosta Kardyś ,pokazał jednak Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy (i światu) kto tu naprawdę rządzi i że można mu skoczyć... do Biedronki po piwo.
Dlatego burmistrz Zuba, wolał uniknąć kompromitacji, poniżenia i po prostu na pierwszą sesję, nie przyszedł.
A wszystko zaczęło się lata temu, kiedy schedę po burmistrzu Chmielowcu przejmował jego zastępca- Jan Zuba.Wtedy było ugadane, że nowym zastępcą burmistrza zostanie... Józef Kardyś.
Pan Jan jednak wstał lewą nogą, zmienił zdanie i wybrał na to stanowisko, szefa kampanii wyborczej Naszego Jakże Umiłowanego Posła- Marka Gila.
Od tego czasu panowie serdecznie się nie lubią.
Azaliż...a koniec tych atrakcji, nowy/stary starosta (ten typ tak ma) prosto z mostu, bez ogródek dowalił.
więcej- kliknij tutaj
Jak się domyślamy, staroście chodziło o tradycyjne lasowiackie metody przekonywania jak: przypalanie, łamanie kołem oraz wbijanie na pal.
Co by nie było- będzie ciekawie.